Oleśnica – zdewastowane place zabaw
Przykry widok
Place zabaw i miejsca rekreacji powinny służyć wypoczynkowi mieszkańców, zwłaszcza dzieciom. Gdy mówi się o placu zabaw, zazwyczaj wiąże się to ze skojarzeniami z miejscem wesołym, kolorowym i estetycznym. Tak wszakże powinno być, natomiast w Oleśnicy jest inaczej. Nie od dziś wiadomo, że w mieście są takie miejsca, na które po prostu przykro patrzeć. Wszystko przez to, że miejsca te raz na jakiś czas dewastują wandale. Nie inaczej sprawy miały się ostatnio. Głos w tej sprawie zabrała dyrektor Zakładu Budynków Komunalnych.
Brak poszanowania dla cudzej pracy
Zakład Budynków Komunalnych stara się jak może dbać o porządek na placach zabaw i w miejscach rekreacji. Pod opieką zakładu znajduje się dziewięćdziesiąt takich lokacji w całej Oleśnicy. Nic więc dziwnego, że pracownicy rozkładają ręce z bezradności. A ich twarze czerwienieją z oburzenia. Taka sprawa nie mogła pozostać bez odzewu. Głos w tej sprawie zabrała dyrektor ZBK Izabela Świąder.
Oświadczyła, że pracownicy zakładu regularnie dokonują kontroli i oględzin placów. Przeglądy te mają na celu ocenienie fizycznej kondycji placów, natomiast ta wypada fatalnie. Zakład stara się na bieżąco naprawiać wszystkie szkody. Dotyczy to zarówno usterek, które wynikły z eksploatacji, jak i z aktów wandalizmu. Dziwi taka chęć ludzi do niszczenia. Przeglądy pracowników już nieraz udowodniły, że przynajmniej część szkód powstaje w wyniku użycia narzędzi czy butelek. Jest to po prostu brak poszanowania dla czyjejś ciężkiej pracy oraz bezmyślny akt destrukcji.
Kosztowna sprawa
Place zabaw i miejsca rekreacji powinny służyć każdemu, natomiast, jak się okazuje nie każdy zasługuje żeby zeń korzystać. Sprawa jest tym bardziej przykra, że kosztowna. Co roku na naprawę i usuwanie szkód z placów zabaw i miejsc rekreacji miasto przeznacza kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pieniądze te pochodzą z kieszeni podatników. A więc wszyscy płacimy za wandalizm grupki idiotów.